
Max Verstappen wygrał deszczowy wyścig o Grand Prix Japonii. Po zaledwie trzech przejechanych okrążeniach na torze Suzuka pojawiły się czerwone flagi, a rywalizacja została wznowiona po ponad dwóch godzinach. Po restarcie kierowcy szybko zjechali po przejściowe opony, a na mokrym torze najlepiej poradził sobie holenderski kierowca Red Bulla, wyprzedzając Sergio Pereza i Charlesa Leclerca. Do mety jako drugi dojechał kierowca Ferrari, ale sędziowie przyznali mu 5 sekund kary. Wydawało się, że kwestia mistrzowskiego tytułu wciąż nie jest przesądzona, ale FIA przyznała jednak komplet punktów, dzięki czemu Holender może cieszyć się z drugiego tytułu.
Po raz kolejny w tym sezonie z Pole Position wyścig zaczynał Max Verstappen. Świetne czasy w kwalifikacjach uzyskali też kierowcy Ferrari, którzy znaleźli się tuż za Holendrem. Leclerc i Sainz liczyli, że może przesuną się na czoło na starcie, ale po niebezpiecznym manewrze i kolizji kierowcy Red Bulla z Norrisem sędziowie FIA zdecydowali się tylko udzielić ostrzeżenia liderowi klasyfikacji generalnej.
Obfite opady deszczu nie napawały optymizmem przed wyścigiem, ale start został mimo to przeprowadzony o czasie. Na samym początku Leclerc wyprzedził Verstappena, ale wystarczył manewr na kolejnej szykanie, by wrócić do pierwotnej sytuacji. Z rywalizacji po uszkodzeniu tylnego skrzydło natychmiast odpadł Carlos Sainz, a na tor wjechał samochód bezpieczeństwa. Auto rozbił też Pierre Gasly i po chwili zobaczyliśmy czerwone flagi. Po czterech i pół minucie jazdy wyścig został przerwany ze względu na złe warunki oraz rozbite auta.