
Ośrodek Grand-Bornand (Haute-Savoie) był gospodarzem trzeciego etapu Pucharu Świata w biathlonie od 15 do 18 grudnia. Z powodu braku naturalnego śniegu organizatorzy musieli użyć ciężarówek do przywiezienia częściowo sztucznego śniegu. Te obrazy prawdopodobnie będą się powtarzać coraz częściej na tych wysokościach.
Jasnozielone łąki i groomery kształtujące śnieżny tor. Na dziesięć dni przed trzecim etapem Pucharu Świata w biathlonie te zdjęcia kurortu Grand-Bornand (Haute-Savoie) wywołały burzę krytyki. Powód: brak naturalnych opadów śniegu w ośrodku. Aby więc przeprowadzić trzeci etap biathlonowego Pucharu Świata, organizatorzy sprowadzili częściowo sztuczny śnieg, aby ułożyć trasę, z której obecnie (od 15 do 18 grudnia) korzystają biathloniści. Śnieg pochodził z pobliskiego rezerwatu. Metoda ta została skrytykowana przez ekologów.
„Było wiele krytyki wobec [zimowej olimpiady w] Pekinie. Albo, ostatnio, Azjatyckie Igrzyska Zimowe przyznane Arabii Saudyjskiej. Bardzo się z tego śmialiśmy, zwłaszcza we Francji. Ale teraz zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w tej samej absurdalnej logice”, Corentin Mele, z France nature environnement (FNE) Haute-Savoie, lamentował dla AFP 7 grudnia. „Pekin uczestniczył w trywializacji języka śniegu na środku pustyni. Musi nadal szokować, tak jak to miało miejsce w Grand-Bornand” – powiedział tej samej agencji Vincent Neirinck, ze stowarzyszenia Mountain Wilderness z Grenoble.
Coraz częściej spotykana zimowa „nieregularność
Choć kontrowersje trwały tylko kilka dni, problem braku śniegu na dużych wysokościach, choć bardzo zmienny z roku na rok, jest coraz bardziej widoczny i niepokojący. Maurice Manificat, czterokrotny brązowy medalista olimpijski Francji w zawodach drużynowych, widział skutki zmian klimatycznych w górach średnich (poniżej 2000 metrów). „W zimie jest coraz więcej nieregularności i niekonsekwencji. Na przykład w ośrodkach na wysokości 1200 – 1400 metrów zawsze jest śnieg, ale w środku zimy możemy czasem doświadczyć odwilży, która może zepsuć dobry opad śniegu – mówi zawodnik z Haute-Savoie. Piętnaście lat temu – wspomina – zostawaliśmy w Tignes [Savoie] na cały miesiąc czerwiec, żeby jeździć na nartach. Teraz nie jest to już możliwe. W tym roku zostaliśmy na dziesięć dni, a po tygodniu warunki stały się straszne. Sytuacja, która ma miejsce coraz częściej”.
Zjawisko to jest tym bardziej widoczne na niskich i średnich wysokościach, jak np. w Le Grand-Bornand, gdzie ośrodek położony jest na wysokości około 1000 metrów. „Wraz ze wzrostem globalnych i lokalnych temperatur spodziewamy się, że ten spadek czasu trwania pokrywy śnieżnej i ilości śniegu, który gromadzi się zimą w naszych pasmach górskich, będzie kontynuowany w nadchodzących dekadach” – potwierdza Samuel Morin, badacz z Météo France i CNRS.
Według raportu WWF „Climate change: the world of sport at + 2° and + 4°”, opublikowanego w lipcu 2021 roku, udowodniono, że w Alpach, na średniej wysokości 1500 m, „wzrost globalnych temperatur o 2°C w porównaniu z poziomem przedprzemysłowym odpowiada zmniejszeniu średniej grubości pokrywy śnieżnej w zimie o 30%” do około 2055 roku. „W świecie +4°C redukcja ta może wynieść nawet 80%”, tym razem do końca wieku*.
O jeden miesiąc mniejsza pokrywa śnieżna
Naukowcy idą jeszcze dalej w swoich wywodach i przewidują, że zimy będą coraz krótsze i częstsze. „Kiedy spojrzymy na zapisy pokrywy śnieżnej w Alpach od początku lat 70. ubiegłego wieku, widzimy, że straciliśmy około miesiąca pokrywy śnieżnej [20 dni w dniu roztopów, 10 dni w dniu rozpoczęcia pokrywy śnieżnej] na niskich i średnich wysokościach” – mówi badacz Samuel Morin.
Nie jest to wyjątek we Francji, ale efekty mogą być różne w zależności od pasma górskiego. Ewolucja pokrywy śnieżnej na 175 stacjach w Alpach i Pirenejach była obserwowana w badaniu opublikowanym przez grupę naukowców, w tym Samuela Morina, w 2019 roku. Wnioski są niepodważalne: „W świecie o temperaturze +2°C, w Pirenejach tylko trzy ośrodki będą mogły nadal liczyć na wystarczającą naturalną pokrywę śnieżną” – pisze raport, prognozując do 2055 roku. W scenariuszu +4°C prognozy wskazują nawet, że „żaden ośrodek narciarski nie będzie miał niezawodnej naturalnej pokrywy śnieżnej w Alpach i Pirenejach” do 2090 roku.
Pireneje obejmują niższy zakres wysokości niż Alpy, a jeszcze bardziej dotyczy to Wogezów, Jury i Masywu Centralnego – mówi badacz Samuel Morin. To właśnie sprawia, że w tych masywach sytuacja jest bardziej namacalna i odczuwalna. Wiele ośrodków w Alpach odczuje to zmniejszenie pokrywy śnieżnej, w bardzo silny sposób, ale są one otoczone znacznie wyższymi ośrodkami, gdzie utrudnienia wystąpią z opóźnieniem.
Produkcja śniegu jest bardziej skomplikowana
W obliczu braku śniegu kurorty coraz częściej sięgają po sztuczny śnieg. Ten regres jest wręcz narzucany przez organizatorów imprez Pucharu Świata w biathlonie i biegach narciarskich. Międzynarodowy Związek Biathlonu (IBU) narzuca miastom organizującym imprezy drastyczne specyfikacje dotyczące jakości śniegu, który musi być zwarty i regularny.
We Francji 32% powierzchni francuskich ośrodków narciarskich jest wyposażona w urządzenia do produkcji sztucznego śniegu, a liczba ta stale rośnie – zauważa raport WWF. Ale tu znowu to rozwiązanie jest ograniczone. Poza tym, że jest to ekologiczny nonsens [energochłonny proces produkcji, wyczerpywanie zasobów wodnych, wzrost emisji gazów cieplarnianych, wpływ na glebę, faunę i florę], wytwarzanie sztucznego śniegu będzie coraz bardziej skomplikowane na ocieplającej się planecie. „Nawet jeśli dziś kurorty znajdują zimne okresy do produkcji na początku sezonu, co nie zawsze ma miejsce z sezonu na sezon, to znalezienie tych słynnych okresów w cieplejszym klimacie będzie dla nich bardziej skomplikowane” – wskazuje Samuel Morin.
Jakie są alternatywy dla przetrwania narciarstwa klasycznego?
O ile specjaliści są zgodni w kwestii zmniejszenia pokrywy śnieżnej w rejonach śródgórskich, to jakie są rozwiązania dla sportu? Czy powinniśmy przestać organizować zawody we francuskich górach? Czy należy zmodyfikować międzynarodowy kalendarz, aby lepiej dostosować miejsca rozgrywania zawodów do lokalnych warunków klimatycznych? Skontaktowani przez franceinfo: sport, dyrektorzy Francuskiej Federacji Narciarskiej odpowiedzialni za biathlon nie odpowiedzieli na nasze prośby.
Dla mnie – mówi biegacz narciarski Maurice Manificat – „snowfarming [konserwacja śniegu z poprzedniego roku, dzięki trocinom] jest rozwiązaniem, podobnie jak dostosowanie kalendarza, choć nie jest on plastyczny z roku na rok, bo kontrakty podpisuje się na cztery lata”, który zaznacza, że Międzynarodowa Federacja Narciarska pracuje nad tym tematem od około dziesięciu lat. „Może moglibyśmy zacząć sezon później i skończyć w kwietniu” – zapytał sportowiec.
A może powinniśmy pomyśleć o przeniesieniu całego sezonu do krajów północnej Europy, takich jak Szwecja, Norwegia czy Finlandia? Bo nawet jeśli ich stacje są niżej położone, to szerokość geograficzna by je oszczędziła, przynajmniej początkowo. „Kiedy idziesz w górę pod względem szerokości geograficznej, w kierunku północnym, to trochę tak, jakbyś szedł w górę pod względem wysokości. Jeśli chodzi o zmiany klimatyczne w pokrywie śnieżnej, to trendy w sercu zimy są opóźnione i mniej silne w dotychczasowych obserwacjach i przyszłych prognozach – analizuje Samuel Morin. Choć te kraje nie są dziś całkowicie pozbawione wpływu. „Nie dajcie się zwieść, na północy jest też mniej śniegu. Kilka lat temu programowaliśmy kursy w Norwegii, ale przestaliśmy, bo to drogie i nie ma już pewności, że będzie tam śnieg i lepsze warunki niż we Francji – mówi Maurice Manificat.
Trzy dni przed pierwszym wyścigiem [sprint mężczyzn, czwartek 15 grudnia], długo oczekiwany śnieg dotarł na czas na wyżyny Annecy, pokrywając cały ośrodek białym płaszczem. Ale kontrowersja, która wymierzona była w Grand-Bornand, nie będzie zapewne ostatnią w tym temacie. Ponieważ poza zmniejszeniem pokrywy śnieżnej, co jest najbardziej widoczną konsekwencją, „zmiany klimatu będą również nadal wpływać na intensywność i częstotliwość niektórych zagrożeń naturalnych już obecnych w górach” ostrzega WWF, takich jak „powodzie, których znaczenie wzrośnie wraz ze zmianami reżimu opadów, lawiny z mokrego śniegu, osuwiska czy destabilizacja ścian skalnych”. Debaty dopiero się zaczęły. Tak samo jak kontrowersje.
*Raport WWF został zbudowany wokół scenariuszy globalnego ocieplenia na poziomie +2°C do 2055 roku i +4°C do 2090 roku. Chociaż są to najlepiej udokumentowane scenariusze, te ramy czasowe należy traktować z ostrożnością, ponieważ krzywe globalnego ocieplenia ulegają ciągłym zmianom w wyniku emisji gazów cieplarnianych.